Jeszcze w XVII wieku w Europie nie używano sztućców!

Aż do końca XVII wieku w Europie spożywano posiłki przy użyciu SAMYCH RĄK:). Aż trudno uwierzyć, prawda? Jedynym sztućcem używanym przy stole był nóż – miał on obsłużyć wszystkich jedzących :). Ponieważ posługiwano się nim nie tylko do krojenia, ale też do nadziewania i podawania sobie kęsów do ust miał on formę sztyletu. Oczywiście wraz z pojawieniem się na europejskich stołach innych sztućców takich jak łyżki, czy widelce, noże zaczęły zmieniać swoje przeznaczenie, a co za tym idzie także formę. Nie znaczy to oczywiście, że sztućce te nie zostały wynalezione wcześniej.

Na przykład widelce były wymieniane w spisie inwentarzy dosyć często, choć rzecz jasna ciężko jest obecnie ustalić jak dokładnie wyglądały. Najprawdopodobniej pierwsze egzemplarze były wyposażone w dwa zęby.  Okres renesansu i baroku przyniósł rozkwit rzemiosła artystycznego także w obszarze stołowych zastaw. Kształt widelców oraz łyżek ciągle ewoluował. Ujednolicono wygląd poszczególnych sztućców, tak, aby stanowiły kunsztowne komplety. Na dworze króla Augusta III (1696 – 1763r.) według „Opisu obyczajów” Jerzego Kitowicza, zastawy stołowe były już dość popularne. Jeśli komuś uda się doczytać opis do końca to zachęcam :).

„Od połowy panowania Augusta III nastały talerze farfurowe, dalej porcelanowe, nareszcie cała służba stołowa składała się u wielkich panów z porcelany: wazy, serwisy, misy, półmiski, salaterki, talerze, solniczki, karafinki, trzonki nawet u nożów i widelców porcelanowe; ale że ta materia była natenczas droższa od srebra, a przy tym prędkiemu stłuczeniu podległa, przeto bardzo rzadko się z nią popisowano, chyba w dni bardzo uroczyste. Łyżki do jedzenia pospoliciej srebrne, po niektórych zaś dworach, niezbyt wykwintnych lub mniej dostatnich, albo u tych panów, którzy zwykli dawać otwarte stoły i którzy często nie znali swoich stołowników, na pośrodek stołu, gdzie mieścić się miały dystyngwowane osoby, kładziono łyżki srebrne i talerze takież albo za wprowadzoną modą farfurowe lub porcelanowe, po końcach zaś, do których tłoczył się, kto chciał i kto się mógł zmieścić, dawano łyżki blaszane lub cynowe i talerze takież. Nożów i widelców u wielu panów nie dawano po końcach stołu, trwał albowiem długo od początku panowania Augusta III zwyczaj, iż dworzanie i towarzystwo, a nawet wielu z szlachty domatorów nosili za pasem nóż, jedni z widelcami, drudzy bez widelców, inni zaś prócz noża za pasem z widelcami miewali uwiązaną u pasa srebrną, rogową lub drewnianą – z cisu, bukszpanu lub trzmielu wyrobioną – łyżkę w pokrowcu skórzanym, u niektórych srebrem haftowanym; przeto polo taka moda trwała, miano za dosyć pośrodek stołu opatrzyć łyżkami, nożami i widelcami, wiedząc, że ci, którzy zasiędą końce stołu, będą mieli swoje noże i łyżki na pańską pieczenią, barszcz i inne kawały. Jeżeli zaś który nie zastał u stołu łyżki gospodarskiej i swojej nie miał, pożyczał jeden u drugiego, skoro ten, rzadkie zjadłszy, do gęstego się zabrał, albo zrobił sobie łyżkę z skórki chlebowej, zatknąwszy ją na nóż, co nie było poczytane za żadne prostactwo w wieku wykwintnością francuską nie bardzo jeszcze zarażonym czyli też nie wypolerowanym.”

Łyżka ze skórki chlebowej :). Fajnie to musiało wyglądać! Niestety zadowalających zdjęć zastaw stołowych z tamtego okresu, pomimo wielu starań nie znalazłem… Jeśli wiecie, gdzie takowe można znaleźć, to proszę o info w komentarzu…

Dodaj komentarz